Podczas tworzenia filmu uwielbiam zwracać uwagę na detale. Zatrzymać się i spojrzeć na codzienne dla moich klientów rzeczy, “małe cuda” które stale im towarzyszą, niby są oczywiste, ale z biegiem czasu ich znaczenie w życiu każdego z nas ulega pomniejszeniu. Film ma tą przewagę nad codziennością życia, że daje możliwość uchwycenia tych blasków na zawsze.
Zaczynając montaż nie wiedziałem jak dokładnie to wszystko posklejać. Ale mam wrażenie, że z czasem udało mi się zbudować wokół tego “małego cudu” całą narrację teledysku. Spokojna muzyka, długie ujęcia, morskie fale, zwolnione tempo, dużo wtrąconych dźwięków potęgujących najważniejsze ujęcia. Wszystko tu jest bardzo subtelne, stonowane, dyskretne. Ale mimędzy wierszami pobrzmiewa jakieś napięcie. Coś co trudno uchwycić.
Jakby to powiedział jeden z moich ulbionych publicystów – ta odczuwalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności.
Stawiam na to, że ta niewidoczna siła to miłość 🙂